- Po przeprowadzce kilka razy okradali mi malucha. Ale wtedy sąsiedzi wspólnie potrafili się umówić, złapać złodzieja i jeszcze mu porachować kości. Dziś ludzie boją się wyjść z domu, a świadkowie, pytani przez policję, mówią, że mieli głowy odwrócone w drugą stronę i nic nie widzieli.
źródło: NKJP: Filip Springer: To nie są czasy na ideały, Polityka nr 2673, 2008-09-27
Ojciec dzieci nawet po rozwodzie przychodził tutaj, czasami pijany. Wtedy go nie wpuszczałam. Teraz zawsze najpierw pyta, czy Rafał jest w domu. Boi się, że porachowałby mu kości.
Fakt, że rujnuje ją śmiertelna choroba, gruźlica chyba, jest bez znaczenia, bo ona i tak spisana jest na straty. [...] Młynarz pewno nie raz jeszcze porachuje jej kości, a jeżeli jej dolegliwość, czym by nie była, okaże się uciążliwa, to przepędzi.