Pani położna się śmieje i mówi, że spróbuje o wszystkim informować. No, to gites. Podpisujemy! A podpisując, zobowiązujemy się, że po porodzie zapłacimy położnej tysiąc pięćset zeta.
źródło: NKJP: Tomasz Kwaśniewski: Dziennik ciężarowca, 2007
Monice słali listy z Tel Awiwu gliwiccy znajomi: - Przyjedź, jest gites. Więc przyjechała.