Najgłośniej ze wszystkich zachowywał się Wieśniewicz. Dowcipkował, a kiedy dowcip jego wywoływał protesty albo nie śmiano się, na poczekaniu występował z nowym. Najsłabiej reagowali na jego dowcipy domowi, zdaje się, że przeważnie już je słyszeli.
źródło: NKJP: Tadeusz Breza: Urząd, 1960
Do Prania zaczęły napływać listy od czytelników. [...] Jakże radowały one ojca! Jak bardzo był ich spragniony! [...] Śmiał się całym sobą, uśmiech miał dla każdego przybysza, dla domowych.
źródło: NKJP: Kira Gałczyńska: Nie wrócę tu nigdy czyli Pożegnanie z Mazurami, 1998