Nazajutrz odprowadziła mnie kilkanaście wiorst na swojej pięknej, rasowej wierzchówce.
źródło: NKJP: Mieczysław Jalowiecki: Na skraju imperium, 2005
Trącił klacz obcasem, by zachęcić ją do biegu. Promień podążył za nim. Zrównując się z czarną wierzchówką, dojrzał zmarszczone brwi towarzysza i wargi wydęte jak u naburmuszonego dziecka.