Lekarz, który opiekował się żoną w czasie ciąży i odbierał poród, codziennie przychodził i pytał, czy czegoś nie potrzeba, udzielał rad, badał, trzymał za rękę i dodawał otuchy.
źródło: NKJP: „Rodzić po ludzku” Nasza akcja, Gazeta Wyborcza, 1994-06-15
Miejscowi lekarze nie dawali rady, więc ściągnięto dodatkowych z pobliskich miasteczek. Kto żyw, biegł z miską, ręcznikiem, nożyczkami, odbierał poród, odcinał pępowinę i mniej lub bardziej wprawnym ruchem wznosił ku bożej niebieskości nowe życie, które w wątpliwej podzięce darło się wniebogłosy.
źródło: NKJP: Mariusz Sieniewicz: Żydówek nie obsługujemy, 2005
Wiejska położna z własnej nominacji odbiera poród, pępowinę przecina zaostrzonym bambusem. Położnica i dziecko rychło umierają [...].
źródło: NKJP: Lucjan Wolanowski: Upał i gorączka, 1970
[...] wcina się opowieść o doktorze Z., niesłychanie - jak zawsze podkreślała babcia - przystojnym ginekologu [...]. W czasie powstania, w schronie w jakiejś warszawskiej kamienicy, przyjmował poród swojej żony. Cesarskim cięciem.
źródło: NKJP: Jacek Dehnel: Lala, 2006
Małgorzata [...], trzydziestoletnia lekarka, pediatra położnik z Żelaznej, podziwia Jeannette, że potrafi być przy rodzącej w najtrudniejszych momentach. Niedawno razem przyjmowały poród martwego dziecka, nie żyło od dwóch tygodni [...].
źródło: NKJP: Anna Fostakowska: Jeannette Kalyta pomaga po ludzku rodzić, Wysokie Obcasy, 1999-09-11