Mleko przegotowane i przecedzone przez najgęstsze sito, bo nawet najmniejszy strzęp kożucha powoduje, że zjedzone jabłko podchodzi mi do gardła, a w oczach stają łzy. - Kożuch! Wstrętny kożuch, zaraz pojadę do Rygi! - wołam, przytrzymując dłonią usta.
Krakowska TV wyemitowała niedawno felieton nawołujący właścicieli psów do sprzątania kup. Problem zilustrowano zbliżeniami psich balasków w rozmaitym stadium rozkładu i o różnej konsystencji. Cóż, moja wina, że jadłem tak wczesną kolację. Zanim pojechałem do Rygi, przełączyłem telewizor na inną stację [...].
źródło: NKJP: Maciej Pinkwart: Ustawodawcze zaparcia, Gazeta Krakowska, 2008-07-29
[...] mojemu 9-letniemu synowi, który się przechwalał, że napiłby się alkoholu, dałem kieliszek koniaku: najpierw zbladł, potem zzieleniał, potem pojechał do Rygi - i na 10 lat miałem spokój...
źródło: NKJP: Janusz Korwin-Mikke: W oparach wódeczności, Dziennik Polski, 2006-02-17
[...] przeraziłam się jej reakcją. Zzieleniała i po prostu za wannę, jak za burtę, pojechała do Rygi.
źródło: NKJP: Wanda Półtawska: I boję się snów, 2009
Na szczęście okno było otwarte, ponieważ, gdy Tomek zapalił fajkę i zaciągnął się, pojechał do rygi przez okno do ogrodu.