[...] Jadwiga chciała być urzędniczką [...]. - No i byłam, przez dwadzieścia trzy lata - mówi. - Przekładałam te papierki, pilnowałam, żeby je wszyscy święci podpisali, aż mi się niedobrze robiło. Czasem w poniedziałek rano to człowiek aż cierpł w sobie, że znowu ten sam kierat przez cały tydzień. A teraz to nie wiem, co bym dała, żeby w poniedziałek wstać o szóstej, szykować się do biura.