Założył go Zygmunt Garzyński, fotograf już doświadczony, bo praktykę zaczynał w 1904 roku, jako siedemnastolatek, w zakładzie pana Sebalda przy ówczesnej ulicy Kolejowej, aby później wraz z mistrzem przenieść się na ulicę Batorego. Po czterech latach wyzwala się na czeladnika, bo takie, średniowieczne jeszcze, obyczaje panowały nawet w nowoczesnym zawodzie.
źródło: NKJP: Garzyńscy, Dziennik Polski, 2006-06-03
Za moich czasów [...] można było posprzątać, z czasem nawet popatrzeć, potem samemu popróbować... a w końcu wyzwalało się na czeladnika zdając odpowiedni egzamin. Potem już tylko pięć lat praktyki i można było starać się o papiery mistrzowskie...
źródło: NKJP: Internet
Średniowieczny system zdobywania fachu był taki: uczeń płacił za naukę, siedział w koszu pod sufitem i patrzył się jak majster pracuje. Wyzwalał się na czeladnika (urządzał solidną bibę) i miał prawo pomagać majstrowi.