Chronologizacja
Odmiana
część mowy: rzeczownik
rodzaj gramatyczny: ż
liczba pojedyncza | liczba mnoga | ||
---|---|---|---|
M. | zorza |
zorze |
|
D. | zorzy |
zórz |
|
C. | zorzy |
zorzom |
|
B. | zorzę |
zorze |
|
N. | zorzą |
zorzami |
|
Ms. | zorzy |
zorzach |
|
W. | zorzo |
zorze |
Pochodzenie
psł. *zor'a (< *zor-ja) / *zar'a (< *zar-ja) 'zorza, świtanie, brzask (zjawisko świetlne o wschodzie lub zachodzie słońca)'
Rzeczownik odczasownikowy - od psł. *zьrěti 'patrzeć, spoglądać' z wymianą rdzennego *ьr : *or.
Definicja
Kwalifikacja tematyczna
CZŁOWIEK I PRZYRODA Niebo i wszechświat słońce i księżyc, pory dnia
CZŁOWIEK I PRZYRODA Pogoda zjawiska atmosferyczne
Połączenia
- poranna, ranna, wieczorna; czerwona; zachodnia zorza; pierwsze; krwawe zorze
- zorza świtu, zachodu
- blask, światło zorzy
- zorze wstają; gasły
- zobaczyć zorzę
- na tle zorzy
Cytaty
Poranek dzisiejszy inny niż wszystkie poprzednie. Fausta obudziła się wcześnie w oczekiwaniu na to, co musi się wreszcie stać. Cudowne światło zorzy, żółte jak żółtko jaja, a nad nim smuga, ciemnoczerwony zarodek dnia. Znak, który coś zapowiada. źródło: NKJP: Krystyna Kofta: Fausta, 2010 |
|
[...] dziesiątki wytwornych zaprzęgów ciągnęły bezszelestnie po żwirowanych drogach parków wysp Jełagin i Kriestowskiej, by oglądać zniżające się słońce przyćmione delikatną, różową mgiełką, a potem blask zorzy wieczornej odbijającej się czerwienią na zazwyczaj gładkiej powierzchni morza. źródło: NKJP:Mieczysław Jalowiecki: Na skraju imperium, 2005 |
|
Jest wieczór, chylący się ku zachodowi dzień z wolna przygasa. Pora spoczynku, uciszenia i modlitwy do Boga przed nadciągającą nocą. A jednocześnie ta krzycząca czerwienią, płonąca na nieboskłonie krwawa zorza zachodu, jakby wyraz i znak gniewu Bożego za wszystkie zbrodnie, przewinienia i zaniedbania człowieka. źródło: NKJP: Artur Hutnikiewicz: Młoda Polska, 1994 |
|
Pierwsze zorze dogonił za Białymstokiem, późne styczniowe świtanie gdzieś przed Grajewem. Słońce powędrowało szybko w górę nieba, dzień spłynął na zamarzniętą ziemię i rozświetlił ją aż po horyzont, nic go już nie mogło dopędzić. źródło: NKJP: Leon Pawlik: Ankara, 1998 |
|
Oto plac, na którym tłum faluje w tańcu w rozświetlony zorzami letni wieczór albo przemarznięci żołnierze w mrokach zimy udeptują śnieg, grzejąc ręce przy koksowniku. źródło: NKJP: Magdalena Tulli: Sny i kamienie, 1999 |