„Won z mego domu!” - ryknął i różowo-niebieska (esteta) piana wystąpiła mu na usta. Cofaliśmy się z inżynierem do drzwi, spojrzenia mając utkwione w krzesło nad głową.
źródło: NKJP: Ireneusz Iredyński: Dzień oszusta. Człowiek epoki, 1962
nasi młodzi ludzie tysiącami giną i przelewają krew, a ty ważysz się tak do mnie mówić?! Won stąd! - wrzasnął. Wyszedłem i już wiedziałem, że dopiero teraz czekają mnie problemy.
źródło: NKJP: Wspomnienia dawne i nowsze, Gazeta Krakowska, 2003-10-27
- Won! - darł się dyrektor. - Won natychmiast, bo ubiję! Portierzy, odwracając twarze i zatykając nosy z obrzydzenia, schwytali karła i karlicę, i wypchnęli jęczących i rozpaczających za drzwi. S