|
Wrzuca się do garnka po prostu to, co się ma pod ręką. I gotowe. - A co miałyście pod tą ręką? - podejrzliwie spytał Grzegorz, który otwierał szeroko oba kuchenne okna. - Była jakaś stara kość w zamrażalniku, kalafiorek w lodówce i czarna rzepa w koszyku - odrzekła promiennie Laura.
źródło: NKJP: Małgorzata Musierowicz: Dziecko piątku, 1993
|