Trzy razy ograła ojca w chińczyka (raz, kiedy kończyła, on miał jeszcze wszystkie pionki w bazie). Teraz wszystko wskazywało na to, że wygra także w loteryjkę. Miała o dwie pary więcej, a na podłodze leżało jeszcze tylko dziesięć kart do zgarnięcia.
źródło: NKJP: Zygmunt Miłoszewski: Uwikłanie, 2007
Wieczorami nie tylko się bajało, nie tylko grało w domino, karty i loteryjkę , ale także pracowało.
źródło: NKJP: Andrzej Kozioł: Zapomniany Kraków, 2007