Napotkał palcami mur, począł gorączkowo biec wzdłuż mokrej i chropowatej ściany. Nagle poczuł uderzenie chłodnego powietrza i związane jego dłonie spotkały żelazną klamrę. - Chłopaki, tu jest luft! - zdołał jeszcze zawołać.
źródło: NKJP: Tadeusz Konwicki: Dziura w niebie, 1959
Co zrobić, lufty zamurowane, trzeba by nogą, a najlepiej obiema.