[...] macki stwora plątały się, wyginały perwersyjnie, aż wreszcie sześcian pękł, a ośmiornica strzyknęła potężnie sepią, zaciemniło się morze i niebo, rozszalała się burza o sile pięciu stopni [...].
źródło: NKJP: Ireneusz Iredyński: Dzień oszusta. Człowiek epoki, 1962