[...] babcia miała lepszy pomysł: wyjęła z kredensu pękaty słoiczek przewiązany celofanem - i już po chwili Aurelia się uśmiechała, zajadając łyżką stołową smażone w cukrze, ociekające złotym, galaretkowatym sokiem, morele.
źródło: NKJP: Małgorzata Musierowicz: Dziecko piątku, 1993
Domyślam się też, że Perszing, aby przeżyć, wydoskonalił się w sztuce mimikry i dlatego nie wygląda już wcale jak pies. Może wyglądać jak mebel albo łyżka stołowa.