Kiedy rozstawał się z żoną, miał wrażenie, że przeżywa to po kobiecemu. - Byłem postrzegany jako taki miękki misio. Musiałem się nauczyć stawiania granic przez kontakt z innymi mężczyznami.
W sensie procesowym oskarżenie oparte było na mocnych podstawach, a obrona nie pokazała nic poza stwierdzeniami rodziny i znajomych, że on nie mógł tego zrobić, bo to taki dobry misio.