Odtąd Niemiec stał się w Borku częstym gościem. Zjeżdżał co parę dni z Wrocławia, by doglądać budowy, lecz cała wieś szeptała, że bardziej przyciągają go wdzięki słodkiej Maliny. Widziano ich często razem, jak przechadzali się ręka w rękę nad rzeką, to znów wypływali gdzieś łodzią, aby zniknąć na skraju lasu.
Był otóż mój ślubny ze swoją drugą ślubną (miała być jeszcze jedna ślubna, jeszcze wiele nieślubnych, a potem ja) w Buenos Aires, nad Rio de la Plata. Szli sobie ręka w rękę, całując się co chwila
źródło: NKJP: Anna Bojarska, Maria Bojarska: Siostry B., 1996
Z nami prawie nie rozmawia, dzień w dzień z Kerstin, rączka w rączkę, chodzi jak odurzony.