Moja czeresieńka była ostatnim śladem po starym sadzie i nikt już o nią nie dbał. Grubsze konary poraziła cała kolekcja raków, które powyrastały w grube narośla z popękaną korą. Drzewo rozpaczliwie zalewało otwarte rany żywiczną gumą, która po zastygnięciu przypominała czerwone szkło.
źródło: NKJP: Starowinka, Dziennik Polski, 2006-01-04