Biały kot wskoczył na parapet, liznął kostkę cukru, którą bardzo wykwintnie trzymała w dwóch palcach. - Apsik , skacina - powiedziała bez gniewu, topiąc palce w futrze ulubieńca.
źródło: NKJP: Tadeusz Konwicki: Dziura w niebie, 1959
Spomiędzy poduszeczek przednich łap wysunęły się kocie pazurki. - Nigdy? A psik! – warknął Kola, prezentując w odpowiedzi własne uzębienie.