żyleta

Ten przedmiot jest jednym z tych, do których można być pewnym, że się do niego nie wróci. Jednak skoro już go mam na tym 2. roku, to przydałoby się go trochę nauczyć. Potrzebuję tylko motywacji! Ale jak przychodzę na zajęcia, na których asystentka nic nie wymaga, to sprawy wcale to nie ułatwia. Wolę już chyba asystentkę - żyletę, niż takie miękkie, nieogarnięte kluchy. Taką żyletę jak np. dr H. na cytofizjologii. Krótko nas trzyma, a jednocześnie jest śmiesznie.

źródło: Internet: playingthedoctor.blogspot.com

Nasza chemiczka, Lucy, to straszna żyleta, sieje postrach wśród wszystkich, nieliczni nie doświadczają stanu przedzawałowego przed tablicą.

źródło: Internet: re-volta.pl

Dziś nietreningowy dzień, który spędziłem trochę porządkując podwórze, a resztę przy angolu.
W poniedziałek kolokwium z czasów teraźniejszych i przeszłych, i czuję, że rzeź niewiniątek będzie, bo pani, która wykłada, to żyleta, a dla mnie czasy w angielskim najtrudniejsze są.

źródło: Internet: sfd.pl

[...] wykładowca, młody, taki doktorek miał straszne parcie na to, żeby pokazać, jaką jest żyletą i ile wymaga, więc maglował wszystkich.

źródło: Internet: vinted.pl/forum

Żyleta niemiłosierna, piła niewyobrażalna, kompetencja obezwładniająca [...]. Uwielbiam takich ludzi i mam dla nich ogrom szacunku.

źródło: Internet: belly-dance.pl/forum