[...] Charakterystyczne, znajome pikanie budzika prześladowało go. [...] Wrócił do łóżka i począł nasłuchiwać. Znowu! Pik, pik, pik... Monotonne „pik”, powtarzające się od kilkudziesięciu minut.
źródło: NKJP: Katarzyna Sowula: Fototerapia, 2004
Wyciągnęła z bankomatu tysiąc złotych i poszła do następnego. Wydawało jej się, że to taka zabawa. Pik, pik, pik, pik... i następny. Kiedy obeszła całą galerię, straciła rachubę.