Naokoło widać szczyty pokryte śniegiem, a powietrze jest tu takie ostre, że zdaje się szczypać w płuca.
źródło: NKJP: Stanisław Kowalewski: Czarne okna, 1961
Uczestnicy nabożeństwa nie musieli nic robić. Naokoło ciągle zmieniały się kolory, chóralne pieśni rozbrzmiewały gdzieś nad ich głowami, piękne głosy za nich wypowiadały teksty łacińskich i rodzimych modlitw.