Nie wiedział, ile minęło godzin. Sądząc po słońcu - około czterech. Róg padł na ziemię doszczętnie wyczerpany. Pot zalewał mu oczy, język przysechł do podniebienia.
źródło: NKJP: Ewa Białołęcka: Naznaczeni błękitem Kamień na szczycie Kroniki Drugiego Kręgu Księga I cz 1, 2005
Jemu także język przysechł do podniebienia, a koszula zwilgotniała od potu. Dałby nie wiem co za łyk chłodnego napoju albo za możność polizania lodów.
źródło: Ewa Nowacka: Proszę bilet na wieżę Babel, 2012 (books.google.pl)
[...] przed osiągnięciem punktu z wodą po raz kolejny język przysechł mi do gardła. Okazało się, że upał i w miarę szybkie tempo nie wybaczają nie nawadniania się więc od tego momentu na każdym okrążeniu brałem kubek z wodą.