Znowu znaleźliśmy się po raz nie pamiętam który u podnóży Mamuta, Bellony i Wieńców — rozpoczął Scheitel apostrofą, modulując przyrodzoną chropowatość głosu.
źródło: Marian Promiński: Sezon w Górach Jowiszowych, 1962 (books.google.pl)
Na początku pierwszej części znać jeszcze było w zespole zdenerwowanie, po nieczystych wejściach rogów, po chropowatości brzmienia fagotów i — ogólnie — po niedostatecznej precyzji rytmicznej.
źródło: Jerzy Waldorf: Wybór pism, 1993 (books.google.pl)