[...] na moich oczach kilkudziesięciu eleganckich Francuzów i Francuzików, w świeżych koszulach, zachodnich marynarkach i błyszczących butach, robi w niedbałym unisono dokładnie to, czego mama kazała mi nigdy i pod żadnym pozorem nie robić: trzymany w dłoni rogalik maczają w filiżance z kawą [...].
źródło: NKJP: Piotr Bikont: Krwawa kiszka u żabojada, Gazeta Wyborcza, 1995-12-15