Odkąd pamięta, we wsiach nad Wisłą rosła swojska konopianka, ale któregoś roku posadzono amerykankę i tak już się stało, że wiklina zza oceanu wyparła naszą. Z amerykanką to cała historia - podobno do Polski trafiła nielegalnie, w postaci koszyka, wyplecionego ze świeżej, jeszcze żywej wikliny.
źródło: NKJP: Dobre czasy, złe czasy, Dziennik Polski, 2000-10-14