Wieczór był chłodny, ale wysuszony całodziennym upałem, księżyc w pełni wisiał nad naszym starym młynem jak błyszczący dukat, oparłszy się lekko o iglicę piorunochronu, od strony łąk dolatywał krzyk dzikich kaczek i plusk żerujących karpi.
źródło: NKJP: Hanna Musiałówna: Do Neapolu przez Suchedniów, Polityka nr 2563, 2006-07-22