O, trzy dni minęły od poprzedniej jego wizyty, a nie jeździł ci już, od tumanu kurzu nieosłonięty, kałamaszką, która na każdym kamieniu podskakiwała; odtąd raz piękną berlinką, lakierowaną, nowiuteńką, za imperatorskie rubelki kupioną [...]
źródło: Jacek Dehnel: Marka Makryna, 2014 (books.google.pl)