- To nie moja sprawa! - wybuchnął, gdy Skrzypczak zbudził go szarpnięciem. Rozejrzał się półprzytomnie. W klatce samochodu było duszno, śmierdziało benzyną.
Starszemu mężczyźnie dygotały nie tylko ręce, ale i całe ciało, gdy wykręcał znany na pamięć numer telefonu. - Pogotowie?! - upewnił się półprzytomnie, gdy usłyszał głos dyspozytorki.
źródło: NKJP: Tomasz Kwapich: Normalne życie..., Detektyw, 1999