Nic tak nie motywuje nas do dalszej pracy jak perspektywa błogiego nieróbstwa. To ostatnie dla każdego znaczy coś innego. Jedni przez dwa tygodnie leżą martwym bykiem i jest im wszystko jedno gdzie, byle było ciepło (ale nie gorąco!) i cicho (byle nie za cicho!). Inni odpoczywają, pocąc się obficie podczas wspinania się na jakąś górę.