Wszędzie mógł czaić się złośliwy pan Eryk, jego dumna żona, nie mówiąc o tej impertynenckiej Francuzce, która – rumieniec oblał Anielę raz jeszcze – ośmieliła się właściwie wyprosić ją z domu.
źródło: NKJP: Jerzy Sosnowski: Prąd zatokowy, 2003
Zacząłem sondować, co się za tym kryje i oblał mnie rumieniec. Spąsowiałem jeszcze bardziej, gdy strzeliła kolejną ofertą. - Za 80 zł mogę zabrać Ewę, to ci wyjdzie 40 za jedną.