Mimo protestów proboszcza, księdza Kulinowskiego, Estreicher zdecydował się wywieźć rzeźby z Krakowa. Trzydzieści pak z drewnianymi figurami z ołtarza spławił wiślanym galarem do Sandomierza.
źródło: NKJP: Włodzimierz Kalicki: Sztuka zagrabiona, Gazeta Wyborcza, 1998-12-23
Tam, nad wodą królowali chłopcy z Solca i okolicznych uliczek, które dziś już nie istnieją, dzieci piaskarzy i wiślańskich wodniaków, pracujących na batach i galarach, zimą rąbiąc lód, a latem ciągnąc piasek i wożąc owoce z góry Wisły do Warszawy.
źródło: NKJP: Tomasz Domaniewski: Niedaleko prawdy, 1978
[...] sprytni mieszkańcy, wykorzystując rzekę, rozszerzyli kontakty handlowe i przez ich port zaczęły przewijać się towary zarówno z Południa, jak i z Północy. W ten sposób w dół rzeki płynęła miedź, żelazo, marmur i drewno, a w górę pełzły galary wypełnione pszenicą, workami ryżu, bawełną i porcelaną.
źródło: NKJP: Ewa Białołęcka: Kamień na szczycie, 2002