W dodatku widzieli wszystko na ekranach telewizorów. Jak prezydent przemawia w wojskowej akademii, jak chwyta się za serce, blady szepcze do mikrofonu: “Jeszcze raz wszystkich pozdrawiam i dziękuję za uwagę”, wreszcie wali się z nóg, uderzając głową w podłogę. Żołnierze z jego straży przybocznej byli tak zaskoczeni i sparaliżowani strachem, że nie zdążyli go podtrzymać.
źródło: NKJP: Wojciech Jagielski: Dobre miejsce do umierania, 2005
Wyglądało to mniej więcej tak: narciarz walił się z nóg, leciał na pysk, czyli spadał głową na dół. Wtedy, wyuczonym chwytem, błyskawicznie wtykał bambus pod pachę i rył kijem śnieg, zapierając się z całej siły. Wytraciwszy pęd, przywracał ciału pozycję normalną.
źródło: NKJP: Stanisław Zieliński: W stronę Pysznej, 2008