[...] graliśmy w karty całe dnie, od czasu do czasu wypsnęło nam się nawet jakieś skromne przekleństwo. [...]zdarzało się to rzadko, przeważnie kiedy Wronek dostawał w kość w pokera lub tysiąca [...].
Po wrześniu 1939 r. przyzwyczaiłem się, że zawsze dostajemy w tyłek. To jednak była wyjątkowo irytująca porażka, bo Niemcy dostawali w tyłek równocześnie z nami.
źródło: NKJP: Jacek Szczerba: Jerzy Stefan Stawiński, Magazyn Gazety Wyborczej, 1996-10-31
I jak tu się później dziwić, że nasi piłkarze dostają w dupę nawet od Kongo, skoro trener reprezentacji Polski jeździ lanosem.