Brunecik roześmiał się i wykonał znaczący ruch ręką ku sobie. - A coś ty „worował”? - Co się dało. Zależnie od koniunktury, miły kamracie: zegarek, portfel, trochę z doliny (kieszeni) - trochę z pajęczyny (bielizna na strychu). Różnie bywało.
źródło: Felicja Wilczewska: Nim minęło 25 lat, 1983 (books.google.pl)