Była po czterdziestce i brała kokainę codziennie przez półtora roku, co w sumie nie wydaje się być wystarczająco długim okresem by spowodować ubytek w czaszce. Ostatecznie lekarze zalepili go kawałkiem języka, który przyszyli jej do podniebienia. Pacjentka miała też naruszone boczne ścianki nosa, co w przyszłości może doprowadzić do deformacji zwanej nosem siodełkowatym. Innymi słowy, jej nos może się zapaść w głąb twarzy, o ile nie pożegna się z białą damą.
źródło: Internet: vice.com
Piszę to w porównaniu z innymi użytkownikami, którzy też mówili o podobieństwie tej używki do kokainy. Poza tym czytając o działaniu kokainy i jej następstwach, mogę też stwierdzić, że miałem książkowe objawy jak po białej damie.