W pewnym momencie, panna młoda - już ciocia Irka - zagarnęła pod szeroki welon wszystkie dzieciaki. Owinęła nas zwojami lekkiej materii, jak pająk schwytaną muchę pajęczyną i z najprawdziwszym rozmarzeniem w głosie powiedziała: - Żebym miała tyle dzieci, ile was tu jest. Jako rogata, ale ciągle stłumiona strachem natura, zdziwiłem się, że ciotka plecie takie głupstwo, bo wiadomo: kupa dzieciaków to kupa kłopotów, a przede wszystkim kupa głodnych gąb do ubrania i wykarmienia! Czyż nie mawiali doświadczeni ludzie: - Kto ma pszczoły ten ma miód, kto ma dzieci ten ma smród?
źródło: Internet
Moja matka od czasu do czasu raczyła nas takim powiedzeniem - kto ma pszczoły ten ma miód, kto ma dzieci, ten ma smród. Strasznie mnie bolało, kiedy tak mówiła.
źródło: Internet
Kto ma pszczoły, ten ma miód, kto ma dzieci, ten ma... No cóż, na pewno zwiększone wydatki. Ktoś obliczył, że koszt utrzymania, wychowania i wykształcenia potomka jest równy cenie luksusowego mercedesa. - Mam w domu cztery takie „mercedesy”. Pewnie dlatego jeżdżę starym.
źródło: NKJP: Ludzie płytkiej biedy, Dziennik Polski, 2004-03-26