Nagle – pisk opon, gwałtowne hamowanie, auto staje dęba! „Co się stało?!” Po chwili widzę jak przed maską samochodu wolno i dostojnie, przecinając jezdnię, defiluje dorodny czarny jak smoła kot.
źródło: NKJP: Stanisław Janicki: Miedzy młotem a kowadłem, Trybuna Śląska, 2001-12-07
Siadał na motorze, uruchamiał ryczący silnik, ja siadałam z tyłu i przyklejałam się rozpalonym ciałem do jego pleców. Kiedyś namalował Szał, taki jak tamten, muzealny. Motor z jego głową staje dęba, na nim siedzi odchylona do tyłu dziewczyna z rozwianymi włosami, bez oczu i nosa, ma w twarzy tylko wielkie, rozwarte czerwone usta.
Część chłopców, popędzana okrzykami, ciągnęła za sznury, inni pchali ramionami burtę wozu. Ciężarówka opierała się, cofała, niemal stawała dęba. Ale wreszcie wspólnym wysiłkiem została wyciągnięta i stanęła na asfalcie.